21 kwietnia 2010

Św. Konrad z Parzham OFMCap.

.
Święty kapucyn i mistyk (1818-1894).

Znany również jako: brat Konrad, Jan (Johaness) Birndorfer.


Jan Chrzciciel Birndorfer urodził się 22 grudnia 1818 roku w rodzinie rolników Bartłomieja Birndorfera i Gertrudy Nieder-Mayrinn, jako jeden z dwanaściorga dzieci (piątka zmarła w dzieciństwie), w majątku Venushof w Parzham, leżącym na ziemiach należących niegdyś do opactwa cystersów z Furstenzell. Ochrzczony tego samego dnia w kościele św. Wolfganga w Weng, w którym przed osiemnastu laty jego rodzice brali ślub.

Dom rodzinny św. Konrada w Parzham

Życie w majątku, pomimo trudnych czasów, mijało spokojnie i dostatnio. Zawsze znajdowało się miejsce dla zbłąkanych podróżnych i biedaków. Gdy Jan miał sześć lat został zapisany do szkoły w Weng, uczył się bardzo dobrze, lecz gdy po sześciu latach złożył prośbę o przyjęcie do benedyktyńskiego kolegium w Deggendorf nie został przyjęty.

Pokój św. Konrada w domu rodzinnym

Cała rodzina często słuchała Mszy Św., codziennie wieczorem razem odmawiali Anioł Pański, a w każdą sobotę różaniec.

Gdy św. Konrad miał czternaście lat zmarła mu matka, a dwa lata później ojciec. Często zdarzało się, że spędzał całe noce na modlitwie w swoim pokoju.
Jego spowiednikiem był ks. Franciszek Ksawery Dullinger, u którego młody Birndorfer spowiadał się co tydzień lub dwa.


Św. Konrad od wczesnego dzieciństwa przejawiał zamiłowanie do ciszy i samotności, wtedy w spokoju modlił się przed obrazkiem Matki Bożej. W całym domu i obejściu pozawieszał obrazki świętych Pańskich. Był łagodnym, prostodusznym chłopcem, wywierającym bardzo dobry wpływ na innych młodzieńców. Pracował ciężko
w gospodarstwie, nie wyręczając się innymi, śpiewając swoje ulubione hymny maryjne. Znany we wszystkich okolicznych kościołach i sanktuariach, gdzie często widywano go jak czekał od świtu na pierwszą Mszę Świętą, modląc się przed zamkniętymi drzwiami. W święta nic nie mogło go powstrzymać od udania się na pierwszą Mszę do Griesbach, później na uroczystą Mszę śpiewaną do Weng, a po południu szedł na nieszpory do Birnbach. Był członkiem bractwa Wieczystej Adoracji, bractwa szkaplerznego w Kösslarn i wielu innych.


Brał udział w misjach parafialnych, a jedne z nich wywarły na nim niezapomniane wrażenie, były to misje w kaplicy św. Anny w Ering w 1838 roku. Odczuł wtedy powołanie, ale nie mógł się zdecydować do jakiego zakonu wstąpić, więc jego spowiednik ks. Dullinger poradził mu: "Idź do kapucynów. Tam jest twoje miejsce".
I tak też zrobił. Mając trzydzieści jeden lat Jan rozdzielił swój udział w rodzinnym majątku pomiędzy parafię w Weng, biednych, Stowarzyszenie św. Bonifacego i nowo powstałe Stowarzyszenie Misyjne św. Ludwika w Monachium. We wrześniu 1849 roku stanął u bram klasztoru kapucynów w Altötting, został przyjęty przez przełożonego o. Tomasza Hackera jako kandydat, po sześciu miesiącach otrzymał habit Trzeciego Zakonu i przeznaczono go do pomocy furtianowi. Na cześć św. Konrada z Piacenzy przyjął imię brata Konrada.

W marcu 1851 roku musiał opuścić Altötting i udać się do Burghausen, aby zająć się tam schorowanym ks. Sylwestrem. Pisząc do współbraci wspomina o trudnych
i niebezpiecznych czasach w jakich przyszło im żyć: "Żyjemy w czasach, kiedy każdą pobożną duszę przejmuje dreszcz. Wygląda na to, że siły piekielne zostały uwolnione i próbują zniszczyć wszystko co pobożne i dobre".

Kościół p.w. św. Konrada w Altotting

Na początku września 1851 roku prowincjał o. Michael Hazelbeck podjął decyzję
o skierowaniu młodego postulanta do Laufen. Tam 17 września zostaje przyjęty do nowicjatu, a jego mistrzem zostaje o. Stanisław Schuster z Aufhofen. Brat Konrad pomagał w ogrodzie i sadzie, niestety po miesiącu zapada na zapalenie oskrzeli, po którym występują komplikacje i początek dolegliwości ze strony układu oddechowego, które miały mu dokuczać aż do śmierci.

Decyzję przełożonych o powrocie do Altötting przyjął z niekłamaną radością. Przez czterdzieści jeden lat pełnił w klasztorze funkcję furtiana, z pobożną wiernością, spokojem i cierpliwością. Choć początki były trudne, ponieważ wielu braci było niezadowolonych, że ledwo ukończył nowicjat, a już powierzono mu tak odpowiedzialną funkcję. Sam św. Konrad nie był zbyt szczęśliwy, ponieważ wolał spędzać czas w celi na modlitwie i umartwieniach, a poza tym był bardzo nieśmiały, ale z pokorą podporządkował się woli Bożej.



Często bracia znajdowali św. Konrada klęczącego i modlącego się w stallach, albo
w krypcie gdzie pochowani byli zakonnicy. Pewnego razu, gdy pielgrzymi pytali skąd wziął się siniak na jego czole, w odpowiedzi usłyszeli, że podczas nocnej modlitwy ogarnęła go taka senność, że padł czołem na ziemię. Jego przełożony zaniepokojony tym, że tak mało śpi, zabronił mu modlitw trwających całą noc,  więc Święty w każdej wolnej chwili modlił się za dusze w czyśćcu cierpiące. Przy każdej okazji upominał nowicjuszy, aby nie zaniedbywali modlitw za spokój dusz. Przyzwyczajony do braku snu, zaproponował że przejmie obowiązki zakrystiana, brata Aniana Butza, gdy ten poważnie zachorował. Św. Konrad musiał otwierać trzy pary kościelnych drzwi o 3.30 latem i pół godziny później zimą, przez kilka lat.

 Źródło św. Konrada

Z wielką niecierpliwością oczekiwał godziny, w której mógł przyjąć Komunię Św.
i codziennie rano budził o 4.30 kapłana, który odprawiał Mszę Św. w Kaplicy Łask (Gnadenkapelle). Później służył do Mszy w kościele św. Anny i jeśli obowiązki mu pozwalały, to służył do kolejnej Mszy w Kaplicy o 5.30. Obowiązki na furcie zaczynał od godziny 6.00. Klasztor odwiedzały tysiące pielgrzymów, przyjmował od nich intencje mszalne, udzielał jałmużny biednym i potrzebującym, uczył dzieci katechizmu, różańca i modlitwy. Do jego obowiązków należało również przygotowywanie ołtarza do Mszy oraz szat liturgicznych do Mszy konwentualnych.

Gdy wybiła 11.00 przychodzili biedni na talerz zupy, a kucharze musieli ukrywać przed nim jedzenie, żeby nie wyniósł biednym wszystkiego. Od 12.30 do 14.00 miał przerwę w pracy, ale wtedy albo spacerował w ogrodzie, aby odegnać senność, modląc się nieustannie, albo też szedł do Alexiuszelle, skąd przez małe okienko było widać tabernakulum albo czytał Biblię, Tomasza a Kempis "O naśladowaniu Chrystusa" lub którąś z książek Marcina z Kochem. O 21.00 zamykał drzwi kościoła, często pozostając długo na modlitwie.

Żywił szczególne nabożeństwo do Matki Bożej i Męki Chrystusowej, św. Józefa,
św. Anny, św. Jana Nepomucena oraz świętych zakonu serafickiego - św. Franciszka, św. Feliksa z Nikozji i św. Serafina z Montegranaro.

Altotting, pośrodku Kaplica Łask (Gnadenkapelle)

W jednym z listów napisał do siostry: "Powodzi mi się dobrze, jestem szczęśliwy
i zadowolony, wszystko pokładając w Panu Bogu. Wszystko przyjmuję z wdzięcznością od Ojca w niebie, czy to cierpienia czy radości. On dobrze wie co jest dla mnie najlepsze."

Czuł wielką potrzebę szerzenia wiary wśród niewiernych i heretyków. Był bardzo szczęśliwy gdy usłyszał, że generał o. Bernard z Andermatt powierzył misje w Chile bawarskiej prowincji, nieustannie troszczył się o fundusze na cele misyjne.

Św. Konrad na łożu śmierci, 1894r.

Dnia 18 kwietnia 1894 roku ostatni raz służył do Mszy w Kaplicy Łask. Przeczuwając zbliżający się kres swego życia, bardzo osłabiony na trzy dni przed śmiercią położył się w łóżku, z różańcem modlił się nieustannie. Ostatnie Namaszczenie otrzymał
19 kwietnia o 15.00. Zmarł 21 kwietnia 1894 roku, o godzinie 19.00, w swojej celi w Altötting, a dzieci do końca odmawiały różaniec pod jego oknem.
Dnia 24 kwietnia odprawiono uroczyste Requiem i pochowano go w krypcie klasztornej.

Kanonizacja św. Konrada w 1934r.

W 1912 roku rozpoczęto proces beatyfikacyjny, zbadano doczesne szczątki
św. Konrada i przeniesiono je do kościoła p.w. św. Anny (w 1953 roku poświęcony św. Konradowi). W roku 1925 miało miejsce drugie badanie i rozpoznanie szczątków.

Św. Konrad został beatyfikowany w niedzielę Trójcy Przenajświętszej, 15 czerwca 1930 roku przez papieża Piusa XI, kanonizowany w Zesłanie Ducha Św., 20 maja 1934. Jest pierwszym niemieckim świętym kanonizowanym od czasów reformacji.

Patron:
Diecezji Pasawskiej (Passau), Prowincji Środkowej Ameryki OFMCap, odźwiernych, furtianów i portierów.

Ikonografia:
Przedstawiany w habicie kapucyńskim, czasami otoczony dziećmi lub biednymi.
Jego atrybutem jest: krzyż, różaniec, bochen chleba.

Cytaty:
Dla ćwiczenia się w cnocie łagodności i pokory wystarczy mi spojrzeć na Krzyż, który jest dla mnie księgą życia. W ten sposób uczę się pokory, łagodności i cierpliwości, czyli tego, jak dźwigać krzyż, aby stał się

O św. Konradzie:
Często zastanawiałem się nad tym dziwnym zrządzeniem losu, iż Kościół w wieku postępu i zawierzenia nauce sam najczęściej był reprezentowany przez zupełnie prostych ludzi, jak Bernadetta z Lourdes lub brat Konrad, którzy nie wydawali się być uległymi wobec tendencji tego okresu. Czy znaczy to, że Kościół stracił swoją decydującą siłę w kształtowaniu kultury i znalazł się poza właściwym biegiem historii? Lub może jest to znak, że jasne rozumienie tego, co istotne, również dzisiaj, powierzone jest tym małym, obdarzonym spojrzeniem, którego często brakuje mądrym i inteligentnym? Myślę, że właśnie ci mali święci są znakiem naszych czasów, a przekonanie to umacnia się we mnie i porusza mnie tym głębiej, im bliżej się spotykam z wielkimi wydarzeniami współczesności.
kard. Joseph Ratzinger "Moje życie"
.