9 stycznia 2012

Św. Julian z Antiochii

.
Święty męczennik i wyznawca (zm. 305r.)

Urodził się w rodzinie rzymskiego namiestnika w Antiochii, w pobożnej i bogobojnej rodzinie. Gdy miał osiemnaście lat rodzice nalegali, aby się ożenił, ale Julian nie chciał się zgodzić, ponieważ ślubował dozgonną czystość. Jednakże nie chciał też martwić swoich rodziców. Po długich modlitwach postanowił posłuchać ich rad i pojął za żonę piękną i cnotliwą Bazylissę, która za namową Juliana również złożyła śluby czystości. Po śmierci rodziców Julian odziedziczył wielki majątek, który przeznaczył na cele dobroczynne.

W tym samym czasie, za panowania cesarza Dioklecjana, wybuchły srogie prześladowania chrześcijan. Wielu z nich znalazło schronienie w domu Juliana i Bazylissy. Gdy nastał nowy rządca prowincji Marcjan prześladowania przybrały na sile. Zakazał on między innymi kupna i sprzedaży, zanim transakcje te zostaną poświęcone bożkom, jakie nakazał wystawić. Bazylissa bała się, że kobiety, które przebywały pod jej opieką ulegną pokusie i modliła się gorąco, aby Bóg zabrał je do siebie, zanim urzędnicy cesarscy wejdą do ich domu. Wkrótce Bazylissa i niewiasty zmarły na febrę.

 Chrystus ze św. Julianem, św. Bazylissą, św. Celsusem i św. Marcjanillą.
Pompeo Girolamo Batoni, 1736-38

Gdy Julian nie chciał wyrzec się wiary, Marcjan kazał go uwięzić, a dom spalić. W więzieniu dzięki Julianowi nawróciło się 20 żołnierzy rzymskich, a wśród nich Celsus i jego matka Marcjanilla. Pobożny mąż wycierpiał wiele poddawany rozmaitym torturom, w końcu został ścięty 9 stycznia 305r.

Relikwie św. Juliana i św. Bazylissy znajdują się w kryształowej trumnie w gotyckiej katedrze w piemonckim Chieri. Wystawiono tam również srebrny posąg św. Juliana jako rzymskiego żołnierza (pomimo tego, że nim nigdy nie był).

Św. Julian z Antiochii bywa mylony ze św. Julianem z Tarsu, również męczennikiem z czasów namiestnika Marcjana.

Ikonografia:
Przedstawiany najczęściej z Bazylissą. Jego atrybutem jest: palma.

Legenda:
W więzieniu Julian był często bity, w końcu doprowadzony do ostateczności, pewnego dnia wyrwał kij jednemu z oprawców i wybił mu oko. Powiedział, że jeśli kapłani pogańscy nie uleczą wybitego oka, on to zrobi w imię Boże. Marcjan przystał na to - poganie zaczęli się modlić do bożków, ale nie uleczyli rannego. Wtedy Julian uczynił przed zranionym okiem znak krzyża i uleczył je, dzięki temu wydarzeniu nawróciło się wielu rzymskich żołnierzy. 



Chcąc chrześcijanom odebrać powagę i ich zastraszyć kazał Marcjan skutego grubymi łańcuchami Juliana wyprowadzić na plac publiczny i tam go bito okrutnie. Gdy to się działo przechodziły dzieci, a wśród nich syn Marcjana - Celsus. Ujrzał on wokół Juliana wielu mężczyzn ubranych na biało, niektórzy rozmawiali z nim, inni wkładali mu na głowę złotą koronę. Przejęty i wzruszony chłopiec podbiegł do Juliana i obejmując jego nogi, prosił aby go przyjął do swoich towarzyszy, ponieważ i on chce cierpieć i umrzeć dla Chrystusa. Marcjan kazał odciągnąć chłopca od Juliana, ale tym którzy próbowali wykonać jego rozkaz natychmiast usychały ręce. Rozwścieczony Marcjan kazał własnego syna wraz z Julianem wtrącić do więzienia. Tej samej nocy uwięziony kapłan ochrzcił Celsusa.

Marcjan miał zamiar wydać Juliana i jego towarzyszy na śmierć, zasiadł więc na miejscu publicznym do sądzenia. Akurat przenoszono na marach umarłego. Namiestnik kazał orszak zatrzymać, a Julianowi nakazał wskrzeszenie umarłego. Julian padł na kolana i wznosząc modlitwy, a umarły Atanazjusz wstał i zaczął wychwalać Jezusa. Marcjan rozgniewany kazał ich wszystkich wtrącić do więzienia.
Dzień później napełniono kotły wrzącą smołą i chciano wrzucić uwięzionych, ale oni weszli do kotłów dobrowolnie, nie czując bólu, a gdy ogień wygasł wyszli z kotłów cali i zdrowi.
Matka Celsusa bojąc się o syna uprosiła Marcjana o pozwolenie na odwiedzenie go w więzieniu. Próbowała namówić go do powrotu na pogaństwo, ale gdy zobaczyła jego żarliwość i stałość w  wierze, sama się nawróciła. Fakt ten doprowadził Marcjana do szaleństwa. Juliana, Celsusa, Atanazjusza i swoją żonę kazał skrępować i po oblaniu olejem podpalić, ale ogień spalił tylko powrozy, nie czyniąc krzywdy więźniom. Kazał więc Julianowi i Celsusowi zedrzeć skórę z głów, Atanazjusza szarpać hakami, a później rzucono wszystkich na pożarcie dzikim zwierzętom, te jednak nie chciały ich ruszyć. W końcu kazał im głowy poobcinać dnia 9 stycznia 305r.

Marcjan nie uniknął kary, albowiem niebawem po śmierci męczenników został zjedzony żywcem przez robactwo.